Podczas Konwencji Koalicji Obywatelskiej premier Tusk brylował wśród swoich wyznawców, którzy bezkrytycznie spijali każde słowo z jego ust. A tu, jak to czasem w wypadku szefa rządu 13 grudnia bywa, niekoniecznie wszystko było zgodne z faktami. Tusk, jak to ma w zwyczaju, nie mógł odmówić sobie ataków na PiS, ale jeśli jego rząd nie osiąga póki co żadnych istotnych sukcesów (nie licząc alkosaszetek i postraszenia bobrów), coś mówić trzeba. Po co jednak tłumaczyć się z obiecanej kwoty 60 tysięcy złotych bez podatku, skoro lepiej tchnąć nadzieję i zabrzmieć bardziej optymistycznie. Szkoda tylko, że nieopatrznie przypisał sobie cudze zasługi.Według premiera „jeszcze większe kłamstwo towarzyszyło programowi 500+”. „To był dosłownie drugi dzień po moim powrocie do Polskie z Brukseli, kiedy usłyszałem +zobaczycie, Tusk wróci, to zabierze 500+” – mówił. Dodał, że od 1 stycznia br. działa program 800+, który jego zdaniem oznacza „realne zwiększenie bezpieczeństwa materialnego wszystkich rodziców i pokazuje bardzo wyraźne, że z nami ludzie mogą się czuć bezpiecznie – także w tym wymiarze finansowym, materialnym” – dodał.Nie Donald tylko MateuszPrzypomnijmy więc fakty. Świadczenie na każde dziecko (tzw. 500+) wprowadzono od 1 lipca 2019. Doprowadził do tego rząd PiS, przy oburzeniu Platformy Obywatelskiej, która straszyła ludzi, że budżet tego nie wytrzyma. Wytrzymał. 14 maja 2023 na konwencji Prawa i Sprawiedliwości prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział podniesienie świadczenia wychowawczego Rodzina 500+ do 800 złotych na każde dziecko od 2024 roku. Tak się też stało i doprowadził do tego rząd Mateusza Morawieckiego. „Jest to jeden z piękniejszych momentów w pracach Rady Ministrów, kiedy możemy dyskutować tak jak dzisiaj o programie 500+, który za chwilę staje się programem 800+” – mówił ówczesny szef polskiego rządu. „Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że cały ten wielki program jest programem podnoszenia szacunku wobec rodzin, zwiększenia szans dla wszystkich naszych dzieci tak, żeby mogły sobie pozwolić na zajęcia pozalekcyjne, na dodatkowe lekcje tańca, muzyki, zajęcia sportowe, na wyjazd na wakacje” -dodał.Jak więc widać, szef rządu 13 grudnia przypisał sobie zasługi poprzedników i mimowolnie pochwalił za prospołeczną decyzję rząd PiS. Czy taki miał zamiar, wątpliwe, raczej chyba myślał, że nikt na to nie zwróci uwagi…Źródło: Republika