Aleksandr Moszeński, bliski współpracownik białoruskiego prezydenta Aleksandra Łukaszenki i oligarcha znany jako „portfel Łukaszenki”, wynajmuje biuro w warszawskiej siedzibie Agory. Informacja ta wywołała spore kontrowersje, zwłaszcza w kontekście działań Moszeńskiego i jego firmy Santa Trade, która zajmuje się przetwórstwem ryb. Agora tłumaczy, że nie wiedziała o związkach najemcy z białoruskim reżimem. Wynajem przestrzeni przez AgoręAgora, właściciel m.in. „Gazety Wyborczej”, od kilku lat wynajmuje część swojej siedziby przy ul. Czerskiej w Warszawie innym firmom. Decyzja o zwiększeniu wynajmu powierzchni biurowej zapadła po pandemii COVID-19, a obecnie około 30% budynku jest przeznaczone na działalność biurową dla ponad 20 różnych najemców. Agora tłumaczy, że każdy z nich działa zgodnie z prawem.Kim jest Aleksandr Moszeński?Aleksandr Moszeński to znany białoruski biznesmen, który w swoim kraju uchodzi za jednego z najbliższych współpracowników Aleksandra Łukaszenki. Na Białorusi jest właścicielem firmy Santa Bremor, zajmującej się przetwórstwem i dystrybucją ryb, a jego polski oddział, Santa Trade, ma siedzibę właśnie w budynku Agory. Moszeński jest nazywany „rybnym królem” oraz „portfelem Łukaszenki”.Oświadczenie AgoryRzeczniczka Agory, Anna Marucha, wyjaśnia, że w dokumentach KRS żadnego z najemców w budynku Agory nie widnieje nazwisko Moszeńskiego. Dodatkowo, firma zapewnia, że wszyscy najemcy zostali sprawdzeni i żaden z nich nie jest objęty sankcjami.Reakcja „Gazety Wyborczej”Dziennikarze „Gazety Wyborczej” wyrażają zdziwienie i nie byli świadomi, że w ich budynku działa firma powiązana z białoruskim oligarchą. Wojciech Czuchnowski z redakcji komentuje, że takie działania powinny być monitorowane przez służby polskie, które powinny także informować o tożsamości najemców, jeśli mają związki z reżimami, jak ten Łukaszenki.Źródło: Wiadomości Onet, Wirtualne Media