W Rosji Sowieckiej do więzienia trafił niegdyś duchowny, któremu zarzucano dążenie do obalenia ustroju komunistycznego i przywrócenia caratu, gdyż ksiądz ten w czasie modlitwy wypowiedział słowa: „przyjdź królestwo Twoje”. To zdarzenie, opisane przed laty przez Sołżenicyna w „Archipelagu Gułag”, ma w III RP ciąg dalszy, albo raczej – ciągi dalsze, gdyż przykładów podobnego do bolszewickich aparatczyków rozumowania można przytoczyć bez liku. Ostatnim jest opisana w portalu edziecko.pl historia matki-ateistki oburzonej ulotką, jaką znalazła na drzwiach wejściowych do szkoły swojej pociechy. Na kartce znajdowały się słowa „My chcemy Boga w książce, szkole”. Kobieta skomentowała je następująco: „Jako ateistka uważam, że to indoktrynacja i zastraszanie”. Raczej nie należy liczyć na to (choć może się mylimy), że postępowa matka czy pracownicy portalu edziecko.pl, słyszeli coś o Gustawie Fihauserze-Mieczowskim, czy Franciszku Ksawerym Moreau, którego pieśń „My chcemy Boga w książce, szkole” – pochodzącą z roku 1882 – spolszczył przed I wojną światową właśnie Mieczkowski. Utwór stał się popularny zwłaszcza w czasach PRL, gdy komunistyczna dyktatura, sprawująca w Polsce władzę z nadania Moskwy, zwalczała Kościół i religię. Zwalczała, oczywiście w ramach „postępu”, głoszonego i teraz przez świadomych i nieświadomych kontynuatorów komunistycznych idei.Portal edziecko.pl nie kryje oburzenia opisaną przez panią Katarzynę (imię i nazwisko znane redakcji) sytuacją, do jakiej doszło w jednej z wrocławskich szkół podstawowych. Kobieta opisała zdarzenie komentując artykuł „Religia jest ważniejsza niż geografia czy biologia?”, zamieszczony na portalu edziecko.pl, który jest częścią (co za zdziwienie) serwisu gazeta.pl.”Jedna z naszych czytelniczek, pani Katarzyna, która ma syna w szkole podstawowej, opublikowała pod artykułem zdjęcie tego, co zawisło na drzwiach szkoły dziecka. Kobieta była mocno zdziwiona i nie przebierała w słowach, kiedy przeczytała treść wycinku z „Naszego Dziennika”, gazety o profilu katolicko-narodowym. Znalazł się tam apel: „chcemy Boga w książce i w szkole”. Matka zapewniła, że „jako ateistka uważa, że to indoktrynacja i zastraszanie”. Żyj i pozwól żyć innym – zaapelowała do osoby, która zdecydowała się powiesić ulotkę w publicznej szkole”, czytamy w edziecko.plJak to przesłanie – „żyj i pozwól żyć innym” – rozumie pani Katarzyna w praktyce? „Szkoła jest instytucją świecką. Absolutnie taki przedmiot nie powinien istnieć – mówi rodzic w rozmowie z eDziecko.pl i dodaje, że do szkoły jej syna chodzi aż 700 uczniów, choć miejsca jest dla zaledwie 300 osób. Brakuje sal do zajęć, ale przecież muszą być dwie religie w planie lekcji. Szkoda, że nie ma gdzie przeprowadzać innych zajęć – żali się matka i podsumowuje, że czas na zmiany”.Źródło: edziecko.pl, Republika, IPN, W Rosji Sowieckiej do więzienia trafił niegdyś duchowny, któremu zarzucano dążenie do obalenia ustroju komunistycznego i przywrócenia caratu, gdyż ksiądz ten w czasie modlitwy wypowiedział słowa: „przyjdź królestwo Twoje”. To zdarzenie, opisane przed laty przez Sołżenicyna w „Archipelagu Gułag”, ma w III RP ciąg dalszy, albo raczej – ciągi dalsze, gdyż przykładów podobnego do bolszewickich aparatczyków rozumowania można przytoczyć bez liku. Ostatnim jest opisana w portalu edziecko.pl historia matki-ateistki oburzonej ulotką, jaką znalazła na drzwiach wejściowych do szkoły swojej pociechy. Na kartce znajdowały się słowa „My chcemy Boga w książce, szkole”. Kobieta skomentowała je następująco: „Jako ateistka uważam, że to indoktrynacja i zastraszanie”. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.