Jak ujawniła gazeta.pl, Iwona Przychocka, pełnomocniczka ministra nauki Dariusza Wieczorka, może pochwalić się habilitacją uzyskaną w Bułgarii. Nie byłoby problemu, gdyby nie to, że odpowiadająca obecnie za jakość kształcenia na polskich uczelniach urzędniczka, sama wcześniej, mimo starań, nie była w stanie się w kraju rodzinnym habilitować. Tak przynajmniej podaje gazeta.pl. „Iwona Przychocka bezskutecznie próbowała się habilitować w Polsce. Teraz odpowiada za jakość kształcenia na polskich uczelniach”, czytamy w portalu gazeta.pl. „Osoby wskazujące ministrowi takich współpracowników robią mu niedźwiedzią przysługę”, skomentował w portalu, dokonaną w drugiej połowie września nominację, ekspert.Dr hab. Grzegorz Krawiec z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie skomentował zaś sprawę tak: „Jeśli czyjś dorobek został negatywnie i jednogłośnie uznany w Polsce za słaby, a habilitantka znalazła furtkę i zrobiła habilitację w Bułgarii, to coś jest nie tak”.Przypomnijmy, że do zadań pełnomocnika ministra nauki należy: opracowywanie opinii dotyczących jakości kształcenia na studiach i rekomendacji w zakresie jej doskonalenia; podejmowanie działań związanych z propagowaniem doskonalenia jakości kształcenia na studiach oraz prezentowanie stanowiska Ministra Nauki w tym zakresie w szczególności podczas wydarzeń z udziałem środowiska akademickiego; udział w opracowywaniu i opiniowaniu projektów aktów prawnych i innych dokumentów dotyczących jakości kształcenia na studiach; współpraca z Polską Komisją Akredytacyjną w zakresie działań na rzecz doskonalenia jakości kształcenia na studiach.Źródło: gazeta.pl, gov.pl, RepublikaDziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google., Jak ujawniła gazeta.pl, Iwona Przychocka, pełnomocniczka ministra nauki Dariusza Wieczorka, może pochwalić się habilitacją uzyskaną w Bułgarii. Nie byłoby problemu, gdyby nie to, że odpowiadająca obecnie za jakość kształcenia na polskich uczelniach urzędniczka, sama wcześniej, mimo starań, nie była w stanie się w kraju rodzinnym habilitować. Tak przynajmniej podaje gazeta.pl.