Prezes „Trefla” Sopot uważa, że w Pucharze Europy koszykarzy, w którym wystartują mistrzowie Polski, nie ma słabych drużyn. „W naszej grupie większość zespołów ma budżety większe od naszego. Przed pierwszym meczem trzy zwycięstwa biorę w ciemno” – powiedział Marek Wierzbicki. Zawodnicy Trefla Sopot trafili do grupy A, w której znalazły się także: Hapoel Shlomo Tel Awiw, Dreamland Gran Canaria, Joventut Badalona, Ratiopharm Ulm, Buducnost Voli Podgorica, Besiktas Emlakjet Stambuł, Bahcesehir College Stambuł, Wolves Twinsbet Wilno i Dolomiti Energia Trydent. „Te rozgrywki stoją na bardzo wysokim poziomie i nie ma w nich +ogórków+. Przekonał się o tym chociażby Śląsk Wrocław, który przez trzy sezony odniósł tylko sześć zwycięstw” – przypomniał Marek Wierzbicki.Prezes mistrzów Polski zdradził, że pod względem możliwości finansowych Trefl plasuje się w swojej grupie w dole stawki. „Pozostałe drużyny dysponują większym budżetem, w granicach od 20 do 40 procent, jedna drużyna ma natomiast około pięć razy więcej niż my. Oczywiście pieniądze nie grają, ale mają przełożenie na kontraktowanych zawodników. Trzeba również wziąć pod uwagę kosztowną logistykę całych rozgrywek” – stwierdził. Wierzbicki nie ukrywa, że każde zwycięstwo będzie dla jego zespołu sukcesem. „Jeśli udałoby nam się wygrać dwa-trzy mecze, to taki wynik biorę teraz w ciemno i byłbym z niego zadowolony. Oczywiście nasze cele będą weryfikowane w trakcie rozgrywek, ale na pewno nie zamierzamy być chłopcem do bicia, który wysoko przegrywać będzie wszystkie spotkania. To nie byłaby zbyt dobra reklama” – ocenił perspektywy prezes. W gronie zespołów, z którymi Trefl jest w stanie nawiązać walkę, widzi głównie ekipy z Trydentu, Wilna, Podgoricy oraz Ulm. Właśnie z niemieckim teamem w środę 25. września we własnej hali podopieczni trenera Zana Tabaka zainaugurują te rozgrywki. „One są na zbliżonym do nas poziomie. Jeśli chodzi o pozostałe ekipy, to zdecydowanie wyższa półka. Żaden polski zespół nie może się z nimi równać, co nie znaczy, że nie można ich pokonać. Im też mamy się postawić i walczyć” – podkreślił prezes sopockiego klubu. Szef klubu zaznaczył, że sopocianom przyjdzie w najbliższym sezonie rozegrać potężną dawkę spotkań. W ekstraklasie będzie ich co najmniej 30, a w Pucharze Europy 18. „Do tego mamy już pewny jeden mecz w Superpucharze Polski, a możemy przecież zagrać jeszcze w finale turnieju w Radomiu. Ponadto – jeżeli tam awansujemy – trzy spotkania w krajowym pucharze. W minionym sezonie w play off zaliczyliśmy 15 potyczek, zatem gdy to wszystko zsumujemy, a nie można wykluczyć, że w Pucharze Europy wyjdziemy z grupy, to liczba meczów jaką przyjdzie nam rozegrać, będzie niemalże taka jak w NBA” – wyjaśnił prezes. Wierzbicki jest zadowolony ze skompletowanego składu oraz z postawy zespołu w dotychczasowych meczach kontrolnych. Drużyna jest silniejsza, zwłaszcza na obwodzie, od tej, która kończyła poprzednie rozgrywki, a zdecydowanie silniejsza od tej, która je rozpoczynała. „Podoba mi się jak gramy. Zdaję sobie jednak sprawę, że mamy dość krótką ławkę. Zespoły, które rywalizować będą na dwóch frontach, dysponują z reguły większą liczbą zawodników. Nasza rotacja, czyli 10 koszykarzy, jest optymalna jeśli nie będzie kontuzji, bo wtedy każdy dostanie swoje minuty, nikt nie powinien być nadmiernie eksploatowany i wszyscy będą zadowoleni. Jeśli pojawią się urazy, będziemy mieli problem. Zatem zdrowie to podstawa” – skomentował Wierzbicki. Na wszelki wypadek mistrz Polski włączył do kadry i zgłosił do rozgrywek ekstraklasy i Pucharu Europy Igora Wadowskiego, Wojciecha Czerlonkę i Jakuba Parzeńskiego. Na co dzień cała trójka będzie występować w pierwszoligowym zespole Bears Uniwersytet Gdański Trefl Sopot. Bezpośrednio z obu grup do ćwierćfinału Pucharu Europy awansują po dwie najlepsze drużyny, ekipy z miejsc 3-6 rywalizować będą o prawo gry w czołowej ósemce. Trefl ma za sobą udział w dwóch edycjach PE. W sezonie 2003/04 dotarł do 1/8 finału, w sezonie 2012/13 zakończył zmagania na fazie grupowej (w grupie były cztery drużyny). źródło: PAP