„Nie pytajcie mnie państwo o prognozy. Musimy być przygotowani na najgorsze scenariusze” – tak dziś dziennikarzom odpowiedział podczas konferencji prasowej Donald Tusk. W piątek, przed wielkimi powodziami, zapewniał on, że „prognozy nie są alarmujące”. Jak przypominamy – 13 września, w miniony piątek, Donald Tusk został zapytany, jakie jest ryzyko wystąpienia powodzi w Polsce. Polityk mówił, że „prognozy nie są przesadnie alarmujące”. Dodawał, że „nie można lekceważyć tej sytuacji, ale dzisiaj nie ma powodu, aby przewidywać zdarzenia w skali, która powodowałaby zagrożenie na terenie całego kraju”. Wskazywał także, że „jeśli można się czegoś spodziewać to lokalnych podtopień i tak zwanych powodzi błyskawicznych”. Dla kontrastu, tego samego dnia, nasi sąsiedzi – Czesi informowali, że „trzeba być gotowym na najczarniejsze scenariusze”, za Czeski Instytut Hydrologiczno-Meteorologiczny podkreślał, że Głuchołazy oraz okoliczne miejscowości muszą być przygotowane na przyjęcie większej fali powodziowej niż w 1997 roku.Więcej: Kiedy Czesi bili na alarm, Tusk przekonywał, że „nic się nie dzieje””Nie pytajcie mnie o prognozy”, bo… się nie znam?Dziś w trakcie konferencji prasowej, zapytano Tuska o swoje słowa sprzed weekendu. Jego odpowiedź brzmiała: „Nie pytajcie mnie państwo o prognozy”.”Jak zauważyliście w ciągu ostatnich kilku dni one są zmienne. Nie z winy Instytutu Meteorologii, nie z winy ekspertów. Tak naprawdę te zdarzenia miały charakter tak gwałtowny, że trudno oczekiwać – nawet od najwybitniejszych ekspertów – trafnych prognoz co do zarówno pogody jak i stanu wody i stanów na ciekach wodnych. Musimy być przygotowani na najgorsze scenariusze”– stwierdził Tusk.Jakby było to coś nowego…Źródło: Republika